W czym zimą po górach
Nikogo nie uczę, piszę, jak ja to robię.
Jeśli myślicie, że lubię zimno, bo prawie dwa miesiące spędziłam w namiocie w bazie pod Everestem, to się mylicie. Nie znoszę marznąć, a marznę łatwo, bardzo dbam więc o to, w czym zimą chodzę w góry. Dbam też o bezpieczeństwo, bo i zimą często sama chodzę po górach.
Moja lista ubrań:
- bielizna termoaktywna, przy dużym mrozie z wełny merynosa (bluzka z długim rękawem i getry)
- polar (mam taki z właściwościami przeciwwiatrowymi)
- kamizelka puchowa
- kurtka puchowa
- kurtka przeciwdeszczowa i przeciwwiatrowa
- ocieplane spodnie softshellowe
- ciepłe skarpety z wełny merynosa
- cienkie rękawiczki
- grube ocieplane rękawice goretex
- łapawice puchowe
- czapka (albo z wełny merynosa albo polarowa)
- bufka (przy dużym mrozie polarowa)
- czapka z daszkiem (na śnieg – to przez okulary, i słońce)
Moja lista sprzętu:
- folia NRC
- chemiczne ogrzewacze do stóp i dłoni
- czołówka i zapasowe baterie
- stuptuty
- raczki na łatwy teren
- raki na trudniejszy teren – np. Tatry
- Tatry – lawinowe ABC
- okulary przeciwsłoneczne
- powerbank
- dodatkowe baterie do aparatu
- termos z ciepłą herbatą
- batony energetyczne/żele – zawsze
- kijki trekkingowe z talerzykami na śnieg
- siedzisko trekpad – i na lato i na zimę, nie mam, ale koniecznie muszę kupić
- krem na mróz z wysokim filtrem UV, pomadka ochronna
Ktoś kiedyś do mnie napisał, że żadna bielizna termoaktywna nie sprawdza mu się w górach, bo idąc pod górkę się poci, a później stojąc, marznie. Cóż, to raczej normalne. Nie znam nikogo, kto by w mniejszym lub większym stopniu tak nie miał. I w tym cała sztuka właśnie, żeby się na przemian rozbierać i ubierać w trakcie chodzenia po górach. Co zdejmować, co zakładać i kiedy? To jest metoda prób i błędów i każdy musi znaleźć rozwiązanie dla siebie. Tak, to dość uciążliwe, ale inaczej się nie da. Ja inaczej nie umiem.
O butach będzie więcej w kolejnym wpisie. Będzie też więcej o samym chodzeniu zimą po górach. Moim chodzeniu, bo przecież – nikogo nie uczę, piszę, jak ja to robię 🙂
Powodzenia. I uważajcie na siebie (zimą) w górach.
Natalia
Cześć!
BARDZO fajny wpis, dzięki wielkie! Czy mogłabyś również podzielić linkami do tych produktów, które ty masz?
Pozdrawiam,
Natalia
Magda Lassota
Cześć! Dziękuję 🙂
Wiesz, niektóre z tych produktów są już niedostępne, bo kupowałam je dawno. Większość rzeczy mam Jacka Wolfskina, bo akurat dostałam od nich bardzo dużą zniżkę, gdy wybierałam się pod Everest. Mi sprawdzają się bardzo dobrze 🙂